Balless odzywa się ponownie telefonicznie. Czy może chce się umówić na masaż? A może zalecać do mnie? Nie, on ciągle przeżywa to, że szczury nie maj u mnie wiórków, które jego zdaniem wchłaniają zapachy. Tłumaczyłem już mu, że szczury sikają na półki i nie pomogą wiórki. A jak były, to wcale to nie poprawiało sytuacji. Więc wolę mieć klatkę bez wiórków, za to myć ją szybko i wygodnie codziennie. Ale ten nadal swoje. Ba, nawet zaczął mi mówić o prawach zwierząt, co mnie już wkurwiło.
Dzielę się z ogonkami każdym kęsem jedzenia, kocham je, myję im codziennie klatkę (dawniej przy wiórkach myłem co tydzień górę i co miesiąc spód przy wymianie wiórków) - a ten wie lepiej, niczym lewica, co jest dla mnie i moich zwierzaków dobre. Po czym biedny narzekał, że zapach szczurów wygonił go na balkon w czasie rozmowy ze mną. I dobrze, nie każdy lubi zapach szczurków. Ale owe mityczne wiórki wcale nie poprawiłyby jego zapachowego komfortu. A dodatkowo z tej rozmowy nic nie wynika, prócz mojej irytacji na skutek narzucania mi jego "jedynie słusznego" punktu widzenia.
Balless pogrążył się zupełnie - jak europejska lewica w Unii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz