niedziela, 2 sierpnia 2015

Soplica

Okazuje się, że życie potrafi także dokopać. Zabawny i smutny przykład tego miałem w sobotni wieczór. Najpierw wpadł znajomy z wódką Soplicą i zakąską. A ja w ogóle rzadko jem cokolwiek więcej niż moje ascetyczne kanapki. Wypiliśmy nieco, choć mnie wódka już kwasiła usta. Nie przywykłem do niej po prostu. Ale miło się gadało, bo i człowiek na poziomie bez dwóch zdań.

Ale miałem co najmniej dwie sprawy w tyle głowy związane z tym wieczorem. Po pierwsze złapać Dawida, najlepiej na WhatsApp. Po drugie, mój przyjaciel wygoniony przez siostrę robiącą imprezę w domu chciał ze mną wieczorem się przejść na spacer. I jakby tego było mało, trzeci chłopak się skontaktował, ktoś z kim 2-3 tygodnie wcześniej spotkałem się i przytulałem. Znajomy zachęcił, aby go zaprosić, więc go zaprosiłem.

I to był początek wydarzeń tego wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz