wtorek, 25 sierpnia 2015

Poślizg

Dawid ma poślizg i nie będzie we wtorek, ale w środę dopiero. Ale to nie wynika ze jego złej woli, tylko z wyjazdu nad morze z rodzicami. Akurat są w tych okolicach, które i ja znam z moich przyjazdów. Ale mnie tam nie będzie, bo nie mam ku temu niestety warunków. To jednak małe piwo, ważne czy i kiedy Dawid będzie w Warszawie. Bo jego osobiste poznanie powinno stanowić bardzo ważną cezurę w moim życiu. A moje życie potrzebuje ostatnio takich wyrazistych drogowskazów.

A na razie dowiaduję się jedynie, że Dawid zamawia dla siebie dania kuchni arabskiej, które i ja lubię. Ale chłopak ten ma wygląd bliskowschodni i mógłby kojarzyć się jednym z Arabem, innym z Żydem. I ma ten jego lewantyński wygląd także pewien urok. Ale największy urok będzie miał Dawid wtedy, gdybyśmy się spotkali na żywo i przekonali o tym, że naprawdę mamy się ku sobie. Może to bardzo pomogło by mi się także zebrać do działania. Choć i tak niewiele już mogę zrobić z moim życiem trochę jednak zmierzającym ku przepaści. 

Ale może Dawid będzie takim kamieniem, na którym ten pęd ku przepaści się zatrzyma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz