wtorek, 2 czerwca 2015

Odwyk

I mieli odwyk od siebie przez jakie 2-3 tygodnie, bo partner był na tyle pokiereszowany, że położyli go do szpitala i coś mu tam robili (szczęka, nos etc.). Ale uczucie nie wygasło. Albo to uczucie, albo prędzej chuć, bo obaj się pieprzyli ile wlezie i to ich naprawdę łączyło. Ich problem polegał na tym, że coraz mocniej łączeni seksem nie nadążali za to otwarciem się na siebie i akceptacją, wyjściem sobie naprzeciw. Wychodzili sobie naprzeciw tylko gejowską metodą wkładania chuja naprzeciw dupy. A to za mało aby żyć razem.

Ale nawet za wkładaniem chuja do dupy można zatęsknić. I mój znajomy zaczął tęsknić. A jego partner, być może też. W końcu dupy co jak co poszkodowanej nie miał. Gorzej z robieniem oralu, bo ustaw w trakcie leczenia. I mój znajomy podobno - jak mi opowiadano - już rozkminiał każdą reakcję partnera lub jej brak. Każdy esemes. I znów dożywało w nim pragnienie aby się spotykać z tym partnerem. 

Czyżby miała się ziścić powtórka z rozrywki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz