piątek, 26 grudnia 2014

Święta po alimentach

Można powiedzieć, że swoiście humorystycznym elementem tego rozwodu było zasądzenie przez Wysoki Sąd alimentów. Skoro kiedyś zarabiałem 8-9 tysięcy złotych, to Wysoki Sąd uznał, że teraz też mogę i zasądził mi alimenty w kwocie 1500 złotych. Ale przynajmniej nie uwzględnił alimentów na żonę (która dobrze zarabia), lecz jedynie na dziecko. 

W sumie ta supozycja, że skoro tyle kiedyś zarabiałem to i dziś mogę - była jedyną głupotą sądu w sprawie alimentów. Bo ja dziś z trudem dociągam do tysiąca kilkuset złotych pensji, z czego 1100 idzie na czynsz. Na jedzenie zostaje mi 100-200 zł miesięcznie i nie mam grosza na spłacanie długów, nie mówiąc już o alimentach dla żony zarabiającej 7 tysięcy złotych. 

Oczywiście alimenty są niespłacalne. Ale wiem, czemu żona o taką kwotę wystąpiła - umówiliśmy się bowiem, że przekażę jej swoją cześć naszego mieszkania na poczet alimentów. Tutaj nie bylem zaskoczony, bo tak ustaliliśmy. Idea była taka aby alimenty hurtem oddać właśnie przekazując mieszkanie. Ale na razie dostałem na papierze wyrok z alimentami, których na pewno nie zapłacę. 

A może Wysoki Sąd przepisałby mi na receptę pracę za 8-9 tysięcy, skoro uważa, że mogę teraz też tak pracować jak kiedyś, gdy miałem firmę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz