środa, 29 października 2014

Czas to pieniądz

Stara maksyma biznesowa. Może nie tak stara jak czas ale pewnie tak stara jak pieniądz - albo prawie tak stara. Ale tak na poważnie, to czas jest pieniądzem także w znaczeniu bardziej przyziemnym. Jeśli koszt usługi zależy od czasu jej trwania - to czas przekłada się na pieniądz. To oczywista zależność. W teorii oczywista, w życiu bywa bolesna ;-)

Przekonałem się o tym gdy umówiłem klienta, który zamówił opcję godzinną. Opcja podstawowa a zatem mniej urozmaicona. Więc, w porównaniu do opcji pełnej, bardziej nudna. Ale klient nie odczekał do końca masażu - w połowie zapytał czy coś jeszcze robię. W sensie czy mam jakieś inne rodzaje usługi w ramach sesji. Jeśli nic dodatkowego (jakościowo) nie ma, to zrezygnował z dalszej usługi. Zapłacił około polowy, co jest i tak sukcesem, bo to już decyzja uznaniowa. I wyszedł.

A dla mnie kilka zmartwień. Największe jest takie, że nie byle w stanie sprostać oczekiwaniom klienta. Po prostu oczekiwał czegoś innego, masażu znacznie mocniejszego. zawsze podkreślam, że to masaż delikatny, ale każdy to może inaczej rozumieć. martwi mnie klient niezadowolony, bo nie wróci na pewno a jeszcze może będzie źle o mnie rozpowiadał. Inna sprawa, że zawsze znajdą się klienci niezadowoleni, to też normalne.

Oczywiście nie bylem też szczęśliwy z powodu mniejszych pieniędzy, akurat w okresie gdy zbierałem na opłaty. Ale zmusiło mnie to do pomyślenia o ofercie. Czy coś jest nie tak w samej ofercie? Nie, po prostu to nie jest masaż dla każdego - to oczywiste. I wymyśliłem coś innego - trzeba po prostu informować klientów o tym jakie czasu masażu są zalecane w różnych sytuacjach. W ten sposób uniknie się posądzenia o jakieś naciąganie na za długi czas. Ten sam masaż może dla jednego być w pełni komfortowy w ciągu godziny, ale dla innego znudzi się po 30 lub 45 minutach.

Przekuć porażkę na ulepszenie oferty - to jest właśnie sukces ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz