poniedziałek, 1 września 2014

Szkoła życia

16 czerwca 2014
Pierwszy września to początek szkoły - na szczęście od wielu lat już nie dla mnie. Choć dla kogoś, kto jest mi bardzo blisko - tak... Ale to dobry dzień aby napisać o pewnym przejawie szkoły życia - tej najwspanialszej uczelni, w której uwielbiam się uczyć. Bo żadna nauka w żadnej szkole nie była dla mnie tak ciekawa i wartościowa jak właśnie edukacja w szkole życia.

Szkoła życia jest praktyczna - to co się uczymy przekłada się na nasze umiejętności w życiu, a to z kolei na pieniądze, załatwianie spraw, odnajdywanie właściwych rozwiązań itp. Trudno nie docenić takiej szkoły. Ja też wiele się uczę na własnych błędach i analizie własnego postępowania - często robionej przez inne osoby, które lepiej moje postępowanie dostrzegają.

Zabawne było wydarzenie 16 czerwca - napisał do mnie pewien chłopak w odpowiedzi na mój anons. Otóż napisał w stylu w jakim ja kiedyś pisałem do ludzi - takie ogólne rozważania częściowo na temat, ale bez konkretnej konkluzji. Inny by mu odpisał, że nie wie o co mu chodzi - a ja podjąłem rozmowę, przy okazji ciesząc się, że nie tylko ja tak "sobie a muzom" pisałem.

Kto wie co z tej konwersacji wyjdzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz