sobota, 21 czerwca 2014

Snowbike

8 lutego 2014
Jakoś przetrwałem te noc, siedziałem na czatach i zacząłem kontakty z kilkoma ciekawymi ludźmi. Potem zaczął się dzień a Paweł i Philip nie wychodzili z pokoju, spali zapewne po nocnych aktywnościach, jakiekolwiek by one nie były. Potem wyszli na fajkę i ja z nimi. Wziąłem fajkę ale nie zapaliłem. Nagle postanowiłem pojechać na wycieczkę rowerem. Byłą trzynasta i słonce się już schylało powoli ku końcowi dnia więc nie było po co czekać.

Wziąłem pompkę serwisową i podpompowałem koła w rowerze. Paweł z Philipem wrócili spać do pokoju. Zaparzyłem wodę na kawę do termosu, zabrałem zapalniczkę i papieros ze sobą. Zabrałem sprzęt wycieczkowy i aparat do plecaka. Ubrałem się ciepło. Zapuściłem muzykę na słuchawkach i pojechałem. Droga nie była trudna ale schody - oczywiście przysłowiowe - zaczęły się w lesie, gdzie nie było takiego słońca.

W lesie był śnieg i tańczyłem na nim rowerem, ślizgałem się, zataczałem i boksowałem kolami. Ledwo jechałem ale dojechałem do wiaty gdzie odpocząłem i wypaliłem papierosa oraz wypiłem cały termos. A potem powlokłem się dalej. Trafiłem na pociąg jadący do Huty Warszawa i z rodzaju wagonów wywróżyłem sobie że będzie dobrze ;-) Każdy pretekst jest dobry aby się pozytywnie nakręcić. Potem wróciłem do domu pozytywnie zmęczony.

Udało się - nie poddałem się i wygrałem - oby tak było też w życiu ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz