sobota, 17 maja 2014

Obrona?

29 stycznia 2014
Popisaliśmy z Philipem SMS-y. On napisał mi, że nie ma nic na swoją obronę. Wydało mi się że i ja kiedyś użyłem tego zwrotu. Tak samo potrafię się przyznać do błędu. I Philip zarobił punkt u mnie. A mnie bardzo zależało na tym abyśmy pogadali przez fona. Powiedziałem nawet że mam dla niego niespodziankę w rozmowie telefonicznej.

W końcu "zmusiłem go" do pogadania. A niespodzianką było moje podejście do rozmowy. Ciepły, spokojny i cierpliwy głos. Zupełnie nie pasujący do kogoś kogo się obawia. Kojący i przyjazny. Chciałem ukoić Philipa moim głosem i moim podejściem. Życzliwym, wyrozumiałym i pełnym dobroci.

Technicznie rzecz biorąc rozmowa była w miarę jednostronna. Philip chlipał po drugiej stronie i ledwo co go rozumiałem - nawet gdy miał powiedzieć jedno czy dwa słowa. Nawet już nie pamiętam o czym gadaliśmy. Ale w pewnym momencie tak niewyraźnie mówił, że prosiłem aby napisał to SMS-em. A gdy SMS nie przychodził to powiedziałem że rozłączę rozmowę aby go odczytać.

W wiadomości Philip napisał że boi się zawieść innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz