sobota, 31 maja 2014

13:13

2 lutego 2014
Pojechałem na spotkanie z Philipem, ale byłem negatywnie nastawiony. Trochę się z nim ochłodziło po tym jak napisał mi SMS, którego można było tak zrozumieć że spotyka się ze mną około 12.30 dlatego że umówił się z Pawłem na 15  i mi obiecał spotkanie. Bardzo mnie zabolało to, że umówienie się z Pawłem na 15 było (w kolejności pisania, a więc zapewne także myślenia) ważniejsze od obiecania mi spotkania. 

Napisałem mu więc że nie będę mu przeszkadzał i może skrócimy spotkanie nawet, aby miał dla Pawła więcej czasu. A potem Paweł mi napisał, że Piotr bardzo źle mu odpisał i jest praktycznie na rozstaniu z nim. Ale te wydarzenia się dzieją. Jedno goni drugie. A bilet, który skasowałem, był ważny do godziny 13:13. Zawsze sprawdzam godzinę aby zobaczyć czy nie ma w niej jakiś znaków - ten oznaczał oczywiście pech - i to podwójny ;-)

Próbowałem z Pawłem pogadać ale nie miał siły rozmawiać - napisałem mu więc wiadomość żeby nie brał tego co Piotr pisze na poważnie, bo to są jedynie takie wyrzucane z siebie robocze emocje. A Philip był tuż tuż. Opisałem mu jak wyglądam i stanąłem w pobliżu umówionego miejsca. A on miał być w trampkach - faktycznie dobry znak rozpoznawczy w środku zimy.

Przynajmniej okaże się dziś czy Philip jest - czy nie jest - bajkopisarzem.

1 komentarz:

  1. Skoro bardziej zależy mu na Pawle, to po co leciałeś na to spotkanie? Widocznie uwielbiasz trójkąty i komplikowanie sobie życia :-D

    OdpowiedzUsuń