piątek, 18 kwietnia 2014

Wyjazd

21 stycznia 2014
Paweł nastawił kilka budzików na godzinę czwartą rano, ja także nastawiłem swój własny, aby w razie czego dobudzać go wszelkimi sposobami. Bus do Wrocławia staruje bowiem o 6 rano.  W praktyce nie było to potrzebne, bo Paweł zdrzemnął się na chwilę i wstał przed budzikami.

Ja też się obudziłem i biernie asystowałem w jego przygotowaniach. Mimo tak wczesnej pory miał już kilka telefonów od rodziny, która na odległość upewniała się, że wstał i nie zaspał. Ja zaś upewniłem się czy zabrał wszystko. A potem Paweł wziął walizkę, turkoczącą po podłodze, i poszedł. Wyszedłem na balkon aby go odprowadzić wzrokiem.

Zobaczyłem, że pod wpływem mrozu wybrzuszyły się skrajne płytki terakoty na balkonie. Czyżby to był jakiś znak - podważenia czegoś? Zapamiętałem to sobie. A potem pracowicie siedziałem w grze do 9 rano kiedy postanowiłem się zdrzemnąć.

Nie wiedziałem jak szybko znak z płytek balkonowych się spełni..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz