wtorek, 15 kwietnia 2014

Tryb szachowy

19 stycznia 2014
Patrzę na siebie i widzę jak odzywają się we mnie echa mojego poprzedniego nastawienia do Pawła. Nie ma już zazdrości o jego kochanka, bo położyłem an tym lachę. Ale pozostał smutek - dlatego że ja nie mam na razie nikogo. Mój umysł przeszedł w tryb czyszczenia pamięci i racjonalizacji, niczym polakierowania myśli na inny kolor.

Ta racjonalizacja jest okrutna dla Pawła. Spada on z roli kogoś kogo się kocha, podziwia i chce z nim prowadzić życie do roli kooperanta w różnych życiowych aktywnościach. Jeśli poznałbym kogoś, kto by się otworzył na bycie ze mną, tak jak ja bym się otworzył na bycie z tym kimś - to wtedy przestałbym momentalnie żałować, że nie jestem z Pawłem. Na tym polega różnica między trybem uczucia a trybem szachowym w jakich działam.

W trybie uczucia oddaję się w pełni drugiej osobie, działam uczuciowo, emocjonalnie, intuicyjnie. Nie kombinuję nic przy tym. Oddaję się temu, daję się temu ponieść. Jestem też wrażliwy na oszukanie bo się całkowicie odkrywam. A w trybie szachowym traktuję ludzi jak pionki na szachownicy - nie w sensie lekceważenia ich, ale w sensie oceny ich przydatności dla mojego życia. Wtedy króluje zimna, okrutna logika i pragmatyka. Oceniam z kim warto nawiązać dany rodzaj relacji. A kogo poświęcić w imię wyższych celów. A gdy wytypuję kogoś z kim chcę być - wtedy (gdy on się też na mnie otworzy) przechodzę z nim w tryb uczucia.

No to Paweł powędrował na szachownicę - ale nie jako pionek, lecz ważna figura :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz