czwartek, 3 kwietnia 2014

Sylwester

31 grudnia 2013
Paweł umówił się ze swoim kochankiem na mieście - na imprezę w okolicach Stadionu Narodowego. Pierwotnie mieli się spotkać na domówce u kogoś, ale ten ktoś wydziwiał więc tak to ustalili. A ja odmówiłem koledze spędzenia razem sylwestra i postanowiłem go nie spędzać w ogóle. Taki mój mały protest przeciwko całemu światu.

Gorzki ten sylwester. Mieszkam z kimś, kto jest wspaniałym potencjalnym kandydatem na partnera ale wszystko wskazuje na to że albo nim nie będzie - albo dochodzenie do partnerstwa z nim będzie drogą przez mękę. Wystarczająco mnie to męczy i jakoś nie mam serca do celebrowania Sylwestra. 

A tak naprawdę brak mi było jakiegoś pozytywnego znaku od Pawła. Kupował szampana, wódkę i popitkę na tę imprezę stadionową. Gdyby na przykład kupił mi piwo albo tani szampan po to bym wypił to sam, celebrując sylwestra w domu - to byłby taki znak. Nie chodzi oczywiście o alkohol jako taki, ale o pamięć, a przez pamięć - o pewne zaangażowanie. Więc Sylwester zapowiada się "nie pamiętliwy".

Nie widziałem jak bardzo się w tym zakresie pomyliłem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz