środa, 23 kwietnia 2014

Respons

23 stycznia 2014
Spacer nie doskwierał mi zbytnio, choć temperatura spadła może i do kilkunastu stopni poniżej zera. Szedłem nie zatrzymując się prawie wcale, dlatego nie czułem zimna. Nie byłem też wściekły, szalony, czy nawet bardzo smutny. Tak naprawdę byłem skupiony na swojej roucie spacerowej i podziwiałem nocną mroźną aurę.

Ale oczywiście myślałem też trochę o tym co dalej robić. Ale tylko trochę. Widocznie mróz nie jest od rozmyślań. Dopiero gdy wracałem zacząłem się poważnie zastanawiać nad pewną taktyczną kwestią - jak zachować się w odpowiedzi na SMS i nieodebrane telefony od Pawła. Jak mu się wytłumaczyć? Najpierw chciałem być gorzki i złośliwy - ale odrzuciłem ten wariant jako aspołeczny. Kto wie jakie mam szanse u Pawła, jeśli zachowam zimną krew i wytrzymam. W końcu "cierpliwość" to jedno z jego ulubionych słów ostatnio. Więc postanowiłem być grzeczny, ale nie miałem konkretnej koncepcji jak się zachować.

Pan Bóg wywabił mnie z tej opresji. Gdy wróciłem do domu Paweł zaszył się w swoim pokoju i możliwe że nawet spał. Nie musiałem się tłumaczyć ad hoc. Rozebrałem się i ogarnąłem, a potem spokojnie odczytałem jego smsy. Zapytał mnie w pierwszym czy nie zamarzłem, a w drugim czy się nie przewróciłem. I nie namyślając się wysmażyłem najlepszego smsa jaki w tej sytuacji mogłem napisać. Najpierw napisałem że już jestem i miałem wyciszony telefon - wytłumaczyłem się z nie reagowania na jego kontakty. A potem bez wahania odpaliłem że nie przewróciłem się - bo nie jestem xxx (tu wpisałem imię jego kochanka). Jego kochanek to duży miś i niedawno się przewrócił na ulicy - a ważąc dobrze ponad sto kilo poturbował się trochę. Zatem dokopałem Pawłowi w subtelny sposób - nie jestem jego kochankiem i nie przewracam się.

I tym optymistycznym  akcentem zakończyłem ten niemiły początkowo wieczór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz