wtorek, 22 kwietnia 2014

Spacer

23 stycznia 2014
Paweł wrócił od rodziny i opowiedział mi co się stało. Otóż kochanek wysłał do niego SMS określając go w nim imieniem swego byłego. Jednak wytłumaczył się z tej pomyłki i nawet przyjechał z Warszawy aż do Wrocławia gdzie w okolicach był Paweł. I Paweł spotkał się z nim, wyjaśnił wszystko. I pochwalił się tym, że potem ruchał go ostro przez trzy godziny - jakby odpłacając mu za nerwy które przeżył. Kochanowie znów się pogodzili i przeruchali dla uczczenia tego. ja zaś zostałem sam z pogrzebanymi - świeżo rozbudzonymi nadziejami. 

Kiedy Paweł mi o tym powiedział, to odechciało mi się wszystkiego. Miałem dość. Ubrałem się bardzo ciepło (było minus dziesięć stopni na dworze) i wyszedłem wpłacić przewiezione przez Pawła niewielkie wsparcie finansowe do wpłatomatu. Niestety oczekiwał większej gotówki, ale góra urodziła mysz. Ale dobre i to. No to poszedłem tę kasę wpłacić, ale to był tylko pretekst.

Potem poszedłem na spacer - specjalnie chcąc odwiedzić trzy miejsca związane jakoś z moim życiem. I jeśli je odwiedzę, powiedziałem sobie, to mi się zacznie w życiu powodzić. Spacer zajął jakie pięć kilometrów na mrozie, ale nie czułem zimna będąc bardzo ciepło ubrany. Paweł dzwonił po jakimś czasie ale ignorowałem telefony od niego.

Chciałem być sam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz