niedziela, 16 marca 2014

Tour de Varsovie

3 grudnia 2013
Pojechałem oglądać trzy mieszkania a potem doszło czwarte, które Paweł mi znajdywał w internecie w sensie dojazdu do niego z tego trzeciego mieszkania. W sumie jednak nieciekawie. Dwa pierwsze mieszkanie niezbyt fajne i w odrapanych blokach. I nie tak dobry dojazd. Trzecie wspaniałe ale zdecydowanie za drogie, a poza tym za małe i bez możliwości wstawienia stołu do masażu. Ale nie to mnie wkurzyło.

Gdy wychodziłem z oglądania trzeciego mieszkania zadzwonił Paweł i powiedział abym nie wracał przed 21.30 do domu, zaznaczając przy okazji że wtedy będzie na pewno wolny. To mnie wkurzyło bo się poczułem jak wyrzucany z mieszkania pies. Potem okazało się że czwarte mieszkanie odpadło, ale doszło inne które umówiłem prywatnie z właścicielką trzeciego. Więc pojechałem tam - i też nie było do końca odpowiednie. Ale też miło pogadałem z tą właścicielką i gdy wyszedłem miałem już "tylko" godzinę do powrotu o 21.30.

Złapałem niewłaściwy tramwaj, który mnie nieco oddalił od domu, potem wysiadłem i sprawdziłem godziny przyjazdu tramwaju, który akurat z tego miejsca jechał bezpośrednio do mnie. Zaraz miał nadjechać tramwaj zwykły a kwadrans po nim niskopodłogowy. Wybrałem ten drugi, bo jego przyjazd wypadał akurat o 21.30, więc miałbym już możliwość iść wprost do domu. Wolałem więc najpierw czekać a potem mieć czekanie z głowy.

Wyjąłem termos z kawą, zacząłem układać pasjanse na telefonie (ale jako wróżby, nie dla samej zabawy). I uparcie mi nie udawały się - czyli zły znak. Wypiłem całą kawę (poza nią dwa razy bylem dziś w McDonaldzie) i potem byłem gotowy na wsiadanie do tramwaju.

Nie wiedziałem co mnie czeka w domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz