piątek, 21 marca 2014

Prezent

5 grudnia 2013
Paweł kupił mi prezent. Dyskretnie podejrzałem to co było w torbie jaką mi postawił na biurku - rękawiczki i Toffifee. Ale przecież wyraźnie mu powiedziałem, że nie chcę prezentu. Ostatnio jego ukochany dał mu medal z mennicy i Paweł się popłakał ze wzruszenia. Na mnie jednak jego prezent działa jak płachta na byka - Paweł nie startuje do mnie a ja wolę być nie dotykany przez niego w jakikolwiek sposób, bo taki dotyk zainteresowania boli.

Niby Paweł jest wolny i niby na luzie podchodzi do tego ukochanego, ale ewidentnie jest w nim (z wzajemnością) zadurzony więc można to nazwać płomiennym romansem. I boli mnie, że chłopak, któremu kilka ładnych miesięcy temu dałem prawo pierwokupu do mojego serca, i wciąż tej decyzji nie żałuję, zwrócił się do kogoś innego - a ze mną mieszka i nieświadomie, komunikując się w skowronkach ze swoim kochankiem - bardzo mnie dołuje.

I w ten sposób doszedłem do pożytecznej konstatacji - że to romans i kochanek a nie związek i ukochany. Ale to niewielka pociecha, bo romans blokuje go do mnie tak samo jak związek. A może nawet wkurza bardziej, bo związek daje przynajmniej luksus przekonania że już wszystko stracone, a romans zawiesza w niepewności co do naszej docelowej możliwej relacji.

W sumie więc irytowało mnie to bardzo i wystarczyła iskra na prochy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz