poniedziałek, 10 marca 2014

Plan K

2 grudnia 2013
Wieczorem Paweł wrócił ze spotkania ze swoim ukochanym. I potwierdzało się w jego opowiadaniu jak gigantyczne emocje ma w sobie i jak te mocje wiszą w powietrzu niczym naładowanie kondensatora. Ale nie mogły po prostu uziemić się, lub w naturalny sposób znaleźć pożytecznego ujścia. W dodatku nic nie ustalił z ukochanym, Więc mamy Plan K - czyli Kicha.

Nie był w stanie oczywiście zerwać z ukochanym, ani ukochany z nim. Obaj wpadli w sidła tych emocji. To że tak naprawdę dotąd nie uprawiali seksu nie ma znaczenia - przecież emocje nie zależą jedynie od seksu. Ale wszystko wskazuje na to, że płyną na rafę - ukochany nie jest w stanie, z tych czy innych powodów, żyć z nim. Paweł nie jest w stanie z nim zerwać. I prędzej czy później zapewne srogo się na tym zawiedzie. A niedawno przeszedł jedno załamanie i nie wiem czy przeżyje drugie.

Ja zaś podszedłem do tych informacji z kompletnym spokojem - aż prawie cmentarnym. Co nie znaczy że czułem się cmentarnie smutny. Po prostu trochę się zdziwiłem się widząc, że ta sprawa jest przeze mnie już widziana jako dziejąca się obok mnie, a nie we mnie. To dobry znak, bo niepotrzebnie podsycałbym własne zaangażowanie emocjonalne w budowanie relacji z Pawłem. W tej sytuacji dla mnie najzdrowiej być zwykłym przyjacielem, współlokatorem - bez żadnych dodatkowych uczuciowych obciążeń.

I zacząłem się zastanawiać nad tym jak się w tej sytuacji odnaleźć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz