piątek, 7 marca 2014

Plan B?

1 grudnia 2013
Paweł miał dziś taki dzień, że zamierzał zerwać z tym facetem do którego podchodził. Zakochał się w nim sercem, ale wie że nie może z nim być z różnych powodów. Sama przyjaźń też jest niebezpieczna, bo jego serce niebezpiecznie nie jest sługą i może go pchać w rozpaczliwe zakochanie się w sytuacji, gdy dopiero co wychodzi z depresji po związku ze swoim byłym.

Powinienem się cieszyć bo wygląda na to, że ubędzie mi silny konkurent. Ale zachowałem spokój i dużą koncentrację. Nie ma w tym żadnego triumfalizmu. Jest skupienie do dalszej mozolnej pracy nad budowaniem ewentualnej relacji z Pawłem. Najpierw współlokatorskiej, życiowej i przyjacielskiej. A potem - być może - związku. Ale tylko być może.

Nie nastawiam się już na nic z nim. Wypalił we mnie spontaniczność jaką - być może za często i za szybko - okazują poznając ludzi. Poznawanie go do związku stało się przez to znacznie spokojniejsze, bez pośpiechu i be nastawienia na sukces. I w sumie takie poznawanie nadaje się na Plan B - bo ja naprawdę potrzebuję już teraz bliskości. Ale Planu A na razie nie mam.

A życie dopisało swój kolejny bolesny scenariusz niedługo potem.

1 komentarz:

  1. A jaki z Ciebie konkurent? Przecież chłopak nie Ciebie chce, nie w Tobie się podkochuje, nie z Tobą uprawia sex i - co najważniejsze - cały czas szuka! Gdyby w jakikolwiek sposób traktował Cię jako potencjalnego partnera to już dawno by z Tobą byl, a przede wszystkim nie szukał i nie puszczałby się z innymi! :-D

    OdpowiedzUsuń