poniedziałek, 31 marca 2014

Partner ze wpływami

Oto na jaki anons dotarłem swego czasu na Gejowie. Był na tle obszerny, że zwrócił moją uwagę, ale gdy zacząłem go czytać, postanowiłem go opublikować. Oczywiście anons jest zamieszczony w mojej ulubionej kategorii szukania partnera. Mam nadzieję, że przekopiecie się przez niego, ale dla wygody zaznaczyłem w nim pogrubieniem to co najciekawsze :-)

Nigdy nie byłem dobry w rozpoczynaniu czegokolwiek więc i tu uzupełnienie tych wszystkich rubryczek to nie lada wyczyn. Zacznę może od krótkiej charakterystyki siebie. Prowadzę całkiem szare i zwykłe życie, od czasu do czasu okraszone różnymi przyjemnościami. Na co dzień manager niższego szczebla (nazwa okropna, dziś ktoś mnie pouczył charakteryzując moją pracę w ten właśnie sposób, dlatego też niejako na próbę sam się tak przedstawię), student niestacjonarny (oby tylko nie wieczny, czy też żelazny). Tradycjonalista w wielu przejawach życia prywatnego, polityczny liberał, ekonomiczny kapitalista, całkiem zwykły człowiek, choć tak na dobrą sprawę chyba nie do końca, pogmatwany i dość skomplikowany – na własne życzenie. Marzyciel, wyznaczający sobie ambitne cele, na których zdobyciu upływa mu życie. Kogo szukam, czy też przez kogo chciałbym być odnaleziony. Jest taka piosenka z 1931 roku, którą śpiewa Zula Pogorzelska „To mi wystarczy” padają tam takie słowa „ja od życia wiele nie potrzebuję” i tak też jest ze mną. Tak szukam księcia z bajki, mężczyzny mądrzejszego, bardziej doświadczonego, inteligentniejszego i tak mógłbym wymieniać w nieskończoność, lecz chodzi o to by był on dla mnie ciągłą inspiracją, nie może być „gorszy”, słabszy, czy też głupszy ode mnie każdego dnia musi zaskakiwać sobą, nawet wtedy gdy nie mówiąc nic spędzimy wspólny wieczór na czytaniu beletrystyki. Musi być majętny (za raz pojawi się zarzut iż szukam s...a,od razu wyjaśnię, istotnie sfera materialna jest ważna, potencjalny kandydat nie może być życiową gapą, musi być mężczyzną na wysokim stanowisku, z ogromnymi wpływami, bo przecież partner na całe życie, a takiego chciałbym znaleźć musi być człowiekiem odpowiedzialnym, zaradnym o "silnych barkach"). Nie odnajduje do końca słów które pozwoliłyby mi opisać to koga szukam, choć z drugiej strony wierzę że jeśli to przeczyta przeznaczony mi książę będzie wiedział o czym mowa. A może znajdzie się ktoś w kim ja dostrzegę księcia, kto każdym dniem będzie sprawiał że nasze życie toczyć się będzie po królewsku :) Chciałbym stworzyć związek oparty na wzajemnym zrozumieniu i akceptacji siebie, chciałbym pokochać i być kochanym, chce wiedzieć że wspólna przyszłość nie skończy się na dzisiejszym popołudniu, a kiedy nawet z takich czy innych powodów nie będzie nam już po drodze, to nadal łączyć będzie to „coś"...Nie liczę na nie wiadomo jaki odzew, raczej korespondencja będzie rzadkością, ale żywię głęboką nadzieję iż znajdzie się ten jedyny. 

Zabawny jest ten tok myślenia. Z jednej strony "szare życie" i "manager niższego szczebla" - niczym jakiś zakurzony carski urzędnik piątej kategorii.A z drugiej strony wybujałe jak na taką szarą myszkę oczekiwania - mówiąc w skrócie księcia z bajki. Ale książę z bajki może się nam pozytywnie, romantycznie kojarzyć, jako promyk nadziei w życiu. Bo takim księciem z baki jest się od serca, może nim być przysłowiowy żebrak. Ale w tym przypadku książę z bajki musi być dosłowny aż do przesady - z ogromnymi wpływami i na koniecznie wysokim stanowisku. I czar pryska.

By the way - ciekawe czy jakikolwiek książę na wysokim stanowisku będzie miał w ogóle czas i chęć aby czytać ten przydługi anons ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz