niedziela, 23 marca 2014

Noc

5/6 grudnia 2013
Paweł zauważył że miałem zapalone świeczki i bardzo miał mi to za złe, że przystąpiłem do wywoływania zjawisk nie będąc do tego przygotowanym. Było też coś dodatkowego o czym kompletnie nie pomyślałem - że Paweł sam jest zamieszany w swoje zjawiska, i to co ja wywołuję może w niego uderzyć rykoszetem. Albo u niego - zamiast u mnie - się ujawnić. Więc mogłem mu zrobić nieszczęście, o czym kompletnie nie pomyślałem.

Nieszczęście przyszło w nocy. Paweł wparował przerażony do salonu. Miał jakąś zjawę w pokoju, czołgającą się po ziemi poćwiartowaną kobietę. Bał się do pokoju wrócić. Niedługo potem światło na chwilę przygasło i Paweł dodatkowo się przeraził. Wcześniej zaważył, że gdy stał nad świeczkami, to jedna zgasła. To też uznał za znak. Nie działał internet i telefony.

Mieliśmy godzinę czuwania, w czasie którego na chybił trafił obaj znaleźliśmy fragmenty Pisma Świętego jako wróżby. Paweł znalazł coś związanego z najściem zła a mnie przypadł fragment mówiący o tym, że w swoim czasie pewne sprawy się wyjaśnią. Potem dopiero położyliśmy się spać i już nic się w nocy nie wydarzyło.

Na kolejne wydarzenia musiałem czekać do następnego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz