poniedziałek, 24 marca 2014

Dzień

6 grudnia 2013
Ale tym razem przyszła kolej na moje sytuacje życiowe. A w moim życiu miewam zadeptywanie zła dobrem. Czyni się coś złego albo jest się pod wpływem złych wydarzeń - ale potem pojawia się tyle dobra i pożytecznych rzeczy że ta zła początkowa siła jest przez nie zakrywana. I tak było w moim przypadku.

Przyjąłem prezent z wdzięcznością - rękawiczki są świetnie dobrane do kurtki. Paweł pojechał kupić kąpielówki, bo jego kochanek zaprosił go na basen do Hiltona. Potem spotkaliśmy się w solarium gdzie się ostatnio smażę także z powodów leczniczych. Paweł miał kolejne pomysły na moje sprawy. Szkoda tylko, że nic nie posunęło się w sprawie mieszkań i jeśli do niedzieli nie wynajmiemy nic i nie przeprowadzimy się, to trzeba będzie tu zapłacić za kolejny miesiąc.Jesteśmy z Pawłem zgodnymi współlokatorami i wróciliśmy do pozytywnego myślenia o życiu.

Najciekawsze jest to że wrócił mi jeszcze większy spokój - zupełnie się nie przejąłem umawianiem się Pawła z kochankiem, choć wiem jak się będą do siebie mizdrzyć na basenie. Nawet jeśli nie będą formalnie uprawiać seksu, to ich emocje w pieszczotkach niejeden pusty seks mogłyby rozpalić do białości. A ja zdecydowałem że na razie nic się nie zmienia w liczeniu na Pawła jako na współlokatora. I w szukaniu chłopaka przeze mnie.

Ulżyło mi w wielu sprawach i na razie na pierwszy plan wróciły sprawy egzystencjalne, przede wszystkim mieszkaniowe. I dobrze abym się na nic spokojnie skupił, bo to faktycznie ważne. A może przy okazji ułoży się życie także w innych sprawach, kto wie? Może nawet kiedyś ułoży się z Pawłem - bo on mi się coraz bardziej podoba fizycznie ;-)

Zatem dobro zwyciężyło zło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz