czwartek, 20 lutego 2014

Anons

22-24 listopada 2013
No i wystartowałem z anonsem o sprzedaży samochodu. jak zwykle z wyższego pułapu cenowego. I byli różni chętni na kupno, ale przeważnie mało wiarygodni, a jeśli już skończyło się na oglądaniu, to dawali kiepskie ceny. I najśmieszniejsze było to, że wszyscy chcieli doprowadzać auto do wzorowego porządku na zewnątrz, zupełnie jakby to był jakiś rolls-royce.

A moje auto było tu i ówdzie poobijane i miałem zamiar sprzedać je komuś komu zależy na jeżdżeniu a nie pucowaniu wyglądu. No i trafili mi się na złość sami koneserzy piękna. A czas leci i coraz mniej jest go do końca miesiąca, gdy powinniśmy wynająć kolejne mieszkanie aby nie płacić w obecnym kolejnego czynszu.

Oczywiście stopniowo obniżałem cenę aby znaleźć zdecydowanego chętnego. I coraz bardziej się denerwowałem tym, że jeszcze się auto nie sprzedało i nie ma kasy na wykonywanie kolejnych kroków, szczególnie ze zmianą mieszkania. Paweł będzie miał do mnie słuszną pretensję, że nie umiem się cieszyć tym co się udało i zawsze wynajduję sobie zmartwienia. No ale na razie nic się nie udalo poza samym wystartowaniem auta i doprowadzeniem go do porządku ;-)

Choć to też jest już jakiś sukces ;-)

1 komentarz:

  1. Chłopie, a kto chciałby jeździć poobijanym autem? Przecież to nie Rumunia czy Rosja!

    OdpowiedzUsuń