wtorek, 21 stycznia 2014

Toro

8 listopada 2013
Paweł zdecydował, że chce bardzo iść do Toro. Ja nie bardzo miałem na to ochotę, ale uległem. Akurat się trafił klient i była kasa na przejazd i wejście. W tym klubie, zresztą podobnie jak w każdym innym, nie byłem prawie rok. Ciekawe czy coś się zmieniło. Okazuje się, że staniała piątkowa wejściówka  z 15 do 10 złotych. Piwo nadal w piątki po 5 złotych - więc z pozostałej po opłaceniu wejścia dychy stać nas było na dwa piwa.

Ale wcześniej byliśmy w Tesco i kupiliśmy tani alkohol 12% i wypiliśmy go przed wejściem do klubu. Prosta technika aby mieć banię ale nie płacić za - mimo wszystko - drogie piwo. Byliśmy około 22 ale impreza się bardzo niemrawo rozkręcała. Widocznie cioteczki nie zdążyły jeszcze się umalować. Paweł miał popisowy makijaż, smoky eye, białe włosy - i jakoś wyrobił się bez problemu.

W sumie Paweł nieco tam tańczył a ja scedzałem przy stoliku i nie maiłem za bardzo ochoty na nic. Pierwszy raz byłem w klubie bez chłopaka, bo Paweł mimo że można go rozpatrywać jako potencjalnego partnera, raczej nim nie będzie. Czułem się więc podwójnie samotny, mimo, że formalnie byłem z Pawłem. Nie było mi dobrze. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, za wiedzą Pawła wróciłem do domu. A Paweł został aby bawić się do rana.

Samemu nie chce mi się bawić, a bycie z przyjacielem to nie to co bycie w klubie z chłopakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz