listopad 2013
Paweł dokonał próby pogadania
z pewnymi ludźmi o jego sprawach i wahaniach, ale ci ludzie nie mieli
dla niego czasu w momencie gdy potrzebował z nimi porozmawiać. Wyjście
na dwór w niezbyt przyjemną pogodę zaś sprawiło, że potencjalnie może
być przeziębiony lub mieć anginę. To niby niewinna choroba, ale w
przypadku dolegliwości Pawła może urosnąć w skrajnym przypadku do rangi leczenia szpitalnego...
W efekcie Paweł czuł się bardzo źle i nie dziwię się jemu. Postanowił więc uciec się do pomocy kogoś innego. Wymagało to pewnych bardzo specyficznych przygotowań ale zrobił to. Z drugiej jednak strony było potencjalnie niebezpieczne
dla Pawła. Ale nie pierwszy raz Paweł działa pod wpływem krzyku
rozpaczy. Pytanie - czysto teoretyczne - bilans takiego działania. Ale
gdy się jest w kropce bilanse nie wydają się tak ważne.
Po tym wszystkim Paweł poczuł się lepiej. I ciekawe czy pomoc zadziała. I co najważniejsze - jak zadziała?
Bo jeśli w jakiś koślawy sposób, to wtedy przyniesie więcej szkód niż
korzyści. Ale z różnego rodzaju pomocą tak właśnie bywa. Nie zawsze
wszystkie konsekwencje i uwikłania kolejnych stopni dadzą się
przewidzieć na samym początku.
Zatem pozostaje czekać - z obawami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz