październik 2013
Dalsza zwłoka nie miała sensu, więc zdecydowaliśmy się poddać. Otworzyłem drzwi. Paweł próbował się ukryć, ale policja od razu zapytała czy ktoś jest jeszcze ze mną. Nie było sensu udawać że nie ma nikogo, przecież mogliby to łatwo sprawdzić. I tak jak się spodziewaliśmy, uwaga policji skupiła się na Pawle. Mnie jedynie rutynowo wylegitymowali i sprawdzili.
Policjant zapytał co sprawiło że zmieniliśmy zdanie i otworzyliśmy drzwi. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą że niepewność co do tego czy są prawdziwą policją czy też potencjalnym napadem podszywającym się pod policję. I od razu okazało się, że przyjechali po Pawła po pierwsze dlatego, że rodzina zgłosiła jego zaginięcie, a po drugie dlatego aby złożył wyjaśnienia w sprawie związanej z jego facetem.
Musiał się więc ubrać, zabrać ze sobą dokumenty. Szukaliśmy ich w nerwach chyba pięć minut. Skuli go kajdankami aby im nie uciekł. W sumie było ich chyba z pięciu w całej tej akcji. A potem zamknęły się z animi drzwi, a ja zostałem sam w rozbabranym mieszkaniu - bo rzeczy Pawła leżały w nieładzie, jak zresztą w poprzednich dniach. Ale teraz ten nieład bardziej rzucał się w oczy. I stosy nie zmytych naczyń w kuchni.
I przeraźliwa pustka w której zostaliśmy ja i szczurek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz