piątek, 20 grudnia 2013

Ostatnia bitwa

30 września 2013
W tym dniu starałem się zarobić jeszcze jak najwięcej, aby zapłacić jak najwięcej ciążących na mnie opłat. Ale dzień zaczął się nie najlepiej - od klienta wcześniej umówionego, który nie dopisał. Potem przysłał wiadomość z informacją że ma problemy - może jakaś życiowa sytuacja. W sumie niewiele się tym zmartwiłem, bo szybko znalazł się drugi klient, który się umówił ze mną.

A ten klient też słabo dopisał - nie było go o umówionym czasie. Zacząłem z nim korespondować. Rzekomo był w sklepie. Mijałem jakiegoś chłopaka, myślałem, że to może ten klient, ale jego ubiór nie odpowiadał opisowi. Potem ten klient rzekomo wyszedł ze sklepu, dyskretnie wyjrzałem - znów tylko ten chłopak. trochę to było podejrzane więc dyskretnie wycofałem się.

Już miałem iść do domu gdy znów dostałem SMS z drugiego telefonu, ale wiedziałem że to od niego. Pyta mnie czemu przed nim uciekam. Potem zadzwonił i gadaliśmy. I nagle uświadomiłem sobie kto to jest. To mój były! I to ten, z którym nie mam najmilszych wspomnień, bo mnie kiedyś głęboko uraził. 

Zorientowałem się gdy napisał że jest pod moim oknem - obcy klient nie znałby mojego okna. Teraz skojarzyłem imię, wiek i sylwetkę tamtego chłopaka, na którego zwróciłem mimowolnie uwagę. To on. Wślizgnąłem się do domu przez garaż. Nie udawałem że nie nie ma. Gdy on zadzwonił do mnie zaprosiłem go do domu. Oczywiście pamiętał numer mieszkania. 

No to mam przypadek, jakiego bym sam nie wymyślił ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz