30 września 2013
Dzwonek do drzwi. Spojrzałem przez wizjer ale nie patrzyłem za długo, bo sylwetka była ciemna na tle oświetlenia korytarza. Otworzyłem drzwi i pan-szanowny-niby-klient raczył wejść. Nie podał mi ręki. Stanął w przedpokoju z widokiem na pokój. Zaproponowałem aby usiadł - nie skorzystał. Lodowata wizyta w stylu arktycznym - powiało smrodem.
Raczył rzucić okiem na drugi pokój. Ale masażu oczywiście nie było. Bo on chciał się jedynie ze mną zobaczyć. A zamiast masażu powiało smrodem - wielkim smrodem. Bo oszukał mnie ze swoim ubraniem, potem z tym, że jest w sklepie (niby był w sklepie gdy mijałem go na ulicy). Teraz przychodzi, nie podaje ręki i stoi jak głupi. Zaproponowałem kawę (pisał mi SMS o spotkaniu na kawę) - nie chce. No to niech stoi jak kołek.
Zrobiłem sobie kawę, krótko pogadaliśmy i zmył się. Nie mam dziś czasu na pogaduszki, ale muszę szukać choćby jednego dodatkowego klienta. A tymczasem dwie osoby mnie wystawiły, jedna po drugiej. Ale za drugim razem, to było iście epickie wystawienie - w jak najlepszym stylu kina akcji.
I oby ta wizyta już się nie powtórzyła - nie mam nic przeciw temu aby była to jego ostatnia wizyta ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz