Postanowiłem zapełnić na moim blogu święta Bożego Narodzenia opowieściami, które mogą nastroić do refleksji. I mam kolejny temat, po wczorajszej opowieści wigilijnej. Nie wiem czy temat to zabawny czy tragiczny - albo po prostu tragikomiczny. Queer.pl chwali się że we współpracy z Kampanią Przeciw Homofobii stworzył aplikację do zgłaszania przypadków homofobii. Uważam, że to pomysł szalenie kretyński.
Po pierwsze - stawia gejów w wysoce niekorzystnym świetle jako bardzo mocno przewrażliwione na swoim punkcie cioty, które tchórzliwie donoszą na każdego, kto im nie odpowiada. Nieważne, że tak raczej nie jest - ale taki obraz może się zarysować w społeczeństwie, któremu jeszcze daleko od zrozumienia nas. Nieważne jacy naprawdę jesteśmy - postrzegają nas tak jak chcą, jak im się utarło takie lub inne o nas przekonanie. Niełatwo będzie takie przekonanie zmienić, gdy postępować będziemy w tak błazeński sposób.
Po drugie - dla kogo to jest aplikacja? Moim zdaniem głównie dla bojowych aktywistów. Kto normalny będzie siedział z telefonem i zgłaszał przypadek homofobii przez tę aplikację? Szczególnie gdyby naprawdę oberwał po mordzie i telefon został mu zabrany lub zniszczony. Jeśli ktoś chce, powinien zgłaszać to przez stronę internetową - to normalna praktyka różnych organizacji pożytku publicznego w kraju i na świecie. Promujmy zatem taką stronę, coś w rodzaju telefonu zaufania, a nie starajmy się robić z gejów nowoczesnych donosicieli.
Po trzecie - potencjalna wytwórnia spamu. Niczym Facebook, pełny bezwartościowych notek o duperelach. Nie zdziwiłbym się gdyby ludzie nadużywali tej aplikacji, robili sobie jaja, zabawiali się. Albo dopatrywali homofobii we wszystkim. Ja czułbym się zażenowany, gdybym musiał zgłaszać przypadek homofobii aplikacją w telefonie. Tak samo zażenowany, gdybym jedynie za pomocą aplikacji w telefonie miał na poważnie umówić się z kimś na poznanie do związku. Pewne rzeczy lepiej robić samodzielnie, wtedy czujemy do nich większe zaangażowanie.
Widziałem kiedyś taki mini komiks wyśmiewający Facebooka. Ktoś otrzymuje automatycznie generowane powiadomienie na Fejsie, że jego przyjaciel jest na Kubie. I myśli, że ten przyjaciel beztrosko surfuje sobie lub opala się na plaży. A przyjaciel siedzi tymczasem w więzieniu w amerykańskiej bazie Guantanamo. I za chwilę strażnik bierze go brutalnie pod rękę i ciągnie na przesłuchanie. A Facebook wysyła radosne powiadomienie, że ten przyjaciel jest w związku.
Naprawdę bardzo łatwo szlachetne pomysły obrócić w tragifarsę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz