poniedziałek, 11 listopada 2013

Ceremonia

4 lipca 2013
Paweł pojechał zobaczyć się ze swoim facetem. I zdaje się postanowili sobie złożyć przysięgę wierności. Dopytywał się mnie, jak to najlepiej zrobić. Doradziłem jakieś miejsce, które będzie dla nic i tylko dla nich - aby zapadło im w serce. Sam obmyśli jakąś formułę. Piękne to i smutne - bo wiem, że ze mną już nie będzie w związku, skoro wiąże się, nawet tak symbolicznie, z tym facetem...

Ale jakaś jego rola w moim życiu zapewne jest przewidziana z Góry. Nie mogę tylko jeszcze rozgryźć jaka to rola. Wygląda jednak na to, że z jego facetem wszystko się układa coraz lepiej. Może to i dobrze, bo nie będzie tych huśtawek nastrojów i wahań od uniesienia do gniewu. I tych obaw, że Paweł targnie się na swoje życie z tej szalonej miłości...

A ja w tym czasie przeżyłem gorzkie rozczarowanie - poznałem chłopaka, na znajomość z którym liczyłem. Ale nie było już ponownego kontaktu. Zostałem boleśnie wystawiony. Nie pierwszy i obawiam się nie ostatni raz. I trzeba się podnieść z tej taktycznej klęski aby iść dalej.

Przynajmniej Pawłowi się zaczęło układać ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz