niedziela, 10 listopada 2013

Ananasowe urodziny

lipiec 2013
Gdzieś w lipcu są moje urodziny. I tego dnia liczyłem na jakiś prezent dla mnie od Losu, czy jak kto woli od Pana Boga. Może poznanie jakiegoś chłopaka? W sumie prezent dostałem dość nieoczekiwany - na początku posiłek w McDonaldzie, a potem...

Dzień przed urodzinami umówiliśmy się z zagranicznym klientem na masaż w jednym z lepszych warszawskich hoteli. Masaż zaczynał się o 23, trwał półtorej godziny, więc w czasie masażu zaczynał się dzień moich urodzin i Paweł złożył mi życzenia w czasie masowania. Miło że pamiętał. Zarobiliśmy sporo w porównaniu do innych masaży - bo znacznie dłuższy czas i dodatkowa opłata za dojazd. Poszliśmy więc do McDonalda na zestaw. To była taka nocna urodzinowa kolacja.

Potem zaszliśmy do Tesco, kupiliśmy wódkę ananasową i poszliśmy napić się w domu. A potem poszedłem spać do sypialni. Paweł spał normalnie w drugim pokoju. Powiedziałem sobie, że jeśli przyjedzie do mnie, to będzie bardzo dobra wróżba. I przyszedł! Miał dla mnie piękny prezent - przyszedł się przytulić i dać mi ciepło w tym dniu. Ale niestety prezent nie wypalił - wódka, nudności i wizyta w toalecie. A potem ze zrozumiałych względów poszedł spać sam... I tak zabawnie się odbyły moje urodziny - zaczęły zawodowym sukcesem a skończyły prezentem z dobrego serca, który pokrzyżowała wódka.

Wiemy już na pewno, że takiej wódki ananasowej już nigdy nie kupimy - niezły z niej był ananas ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz