sobota, 26 października 2013

Spalony papier

20 czerwca 2013
Paweł zapytał mnie czy powinien powiedzieć swojemu facetowi o czymś co go może zabić albo strasznie przybić. Mnie nie powiedział o co chodzi więc moglem tylko ogólnikowo i wariantowo doradzać. Potem wyciągnął trzymany w spodniach papier ze szpitala jaki kiedyś mu dano na wypisania - musiał być w nim coś tragicznego dotyczącego jego zdrowia, jak rozumiem chodzi o to że jego życie wisi na włosku mniej lub bardziej. I ten papier spalił przy mnie.

Nawet mnie nie ciekawi co dokładnie tam było napisane. W sumie to bez znaczenia, bardziej mnie interesują tego konsekwencje. Kiedy, dlaczego, w jaki sposób - i tym podobne pytania. A zatem Paweł - być może - jest na wykończeniu. Niekoniecznie taki, że jutro nie będzie żył, ale może ma dość krótki czas życia przed sobą. Gdy się poznawaliśmy mówił, że lekarze nie dawali mu więcej niż 30 lat, a potem nadmienił że możne dwadzieścia kilka.

Smutne to, ale każdego z nas czeka śmierć. Prędzej czy później. Ja się zastanawiam czy zdołam ułożyć moje życie zanim nie dopadnie mnie moja wlana śmierć - a w tym przypadku na pewno nie naturalna. Myślałem, że może będę miał szansę ułożyć je z Pawłem ale chyba to nie będzie realne.

Trzeba więc znów dokonać depawłowiazacji ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz