wtorek, 1 października 2013

Rozspawywanie

29 maja 2013
Zacząłem się zastanawiać nad tym pandemonium które przeżywa Paweł ze swoim facetem. Takie nagromadzenie nieszczęść, odkrytych znienacka złych uczynków, a w konsekwencji napięć i kłótni połączonych z epickimi rękoczynami, po których blizny zostaną na całe życie. Jeszcze nie byłem świadkiem takiego trzęsienia ziemi. Ale po chwili zastanowienia zrozumiałem dlaczego, być może, tak się dzieje.

To jest rozspawywanie związku Pawła z tym facetem. Albo bardziej po inżyniersku - demontaż, czy po budowlanemu - rozbiórka. Ale rozspawywanie bardziej jest adekwatnym słowem, bo oni byli do siebie, z punktu widzenia Pawła przynajmniej, przyspawani do siebie sercami, duszami i ciałami. A tak naprawdę to Paweł chyba był przyspawany, i to nie do serca tego faceta ale do jego bramy, która się otwierała także dla innych, przygniatając Pawła przy okazji. A on biedny bujał się z tym.

Żeby więc oderwać Pawła od tego - można już chyba użyć tego słowa - złowrogiego faceta, trzeba iście epickiego odspawania go. A to iskrzy, boli, parzy i zagraża życiu. Ale dzięki temu ten proces potrwa może dni, a nie miesiące. A dla mnie to oznacza szansę - niestety niepewną jeszcze - bycia z Pawłem. Bo Paweł jest tak psychicznie zrujnowany, że boje się iż się zabije zanim mnie odnajdzie.

Za oknami rozszalała się czarna i złowroga burza - idealne tło dla moich rozważań. Ale w sercu mam nadal spokój i ufność w to co Paweł powiedział o sobie - że ma w sobie wewnętrzną siłę. Może ta siła go wyciągnie z otchłani i pchnie ku mnie? Ja byłem załamany materialnymi sprawami - ale udało się je ogarnąć, cudem ale jednak. Może i Paweł się ogarnie.

A wtedy chcę razem z nim ogarniać życie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz