5 czerwca 2013
Pierwszy test dla nowego telefonu - spotkanie z klientem na masaż. Klient umawia się na już - za 40 minut od czasu umówienia się na czacie - co jest zbyt szybkie, bo ja muszę się umyć i przebrać. Zamiast się myć rano wolę się umyć przed spotkaniem z klientem, aby być wtedy maksymalnie świeży. Ale wolę mieć na to czas - a nie robić to na chybcika.
Pan zadzwonił telefonicznie, potwierdził spotkanie. O wyznaczonej godzinie byłem na miejscu, ale pan się niby spóźnił. Zapytałem go SMS-em jak wygląda - napisał mi że dżinsy i kamizelka. Patrzę czy nie ma takiego w pobliżu. Jeden jest, ale gada przez fona. Podszedłem do niego i zapytałem czy się umawiał - ale on odparł, że nie. No to się wycofałem. I napisałem SMS, że go nie ma.
A ten zaczął się tłumaczyć, że odjechał bo myśli że sobie robię jaja. Zapytałem go więc w którym miejscu był a on na to mi odpisał, że czeka w samochodzie i wiedział że to ściema, narka. A więc już nie odjechał ale czeka w samochodzie. Nasiałem że sam ściemnia, a on na to że szkoda czasu nara.
Faktycznie szkoda czasu na takiego kretyna. Obstawiam, że to on był w te kamizelce. Może nawet udawał, że gada przez fona, abym nie maił okazji z nim porozmawiać. Kiedy zobaczył że najwyraźniej mu nie przypadłem do gustu, to odbił piłeczkę rzekomym nie czekaniem na mnie, a potem ściemniał o odjechaniu czekaniu w samochodzie zarazem.
Ale mam coś pozytywnego z tego spotkania - obmyśliłem nowe zasady spotykania się z klientami ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz