piątek, 6 września 2013

Jest czekanie

14 maja 2013
Paweł wylądował rano w Warszawie ale myliłbym się gdybym oczekiwał że szybko dotrze do mnie. Pojechał na Dworzec Wschodni - a to oznacza że na pewno będzie chciał odwiedzić swojego faceta, albo skamleć pod jego drzwiami. Stety (dla mnie) lub niestety (dla niego) ich relacje nie są idealne i chyba nigdy nie będą - ale serce nie sługa. A ja na tym cierpię, bo mam przed sobą być może cały dzień czekania na kontakt od Pawła.

Co gorsza mam perspektywę goszczenia u siebie chłopaka, który na każdy gest może ode mnie wyjechać do swojego faceta. Albo załamać się i wrócić do domu. To dla mnie jest bardzo męczące, bo niestabilne - a ja bardzo potrzebuję właśnie teraz stabilności. Mam już wystarczająco wiele zmartwień w życiu, a kolejne tylko mnie przybijają coraz bardziej do ziemi.

Z drugiej strony nic w życiu może nie przyjść łatwo - i pozostaje nadzieja, że jeśli Ktoś w Górze mój los kuje i ustala, to za tak pełne napięcia i bólu czekanie może będzie mi się należała odpowiednio słuszniejsza nagroda. Tak według zasad niebiańskiej sprawiedliwości. Może sądzone mi jest znalezienie szczęścia, ale trzeba jeszcze trochę się pomęczyć aby sobie na nie zasłużyć.

I ta nadzieja mnie trzyma jeszcze przy życiu ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz