wtorek, 17 września 2013

Atak z drugiej strony

21 maja 2013
Siedemnasty września to pamiętna rocznica w naszej historii - atak z drugiej strony w czasie II wojny światowej. I dlatego pod tą datą umieszczam wpis który wydaje się całkiem adekwatny - na płaszczyźnie mojego życia. Bowiem Paweł poprosił mnie o wykonanie przysługi, która mogłaby być tak zinterpretowana (oczywiście przy dużym poczuciu kreatywności).

Nie odzywa się on do swojego faceta aby go zmiękczyć i prosił abym zadzwonił do niego i dopytał czy Pawła nie ma. Więc zadzwoniłem a wieczorem ponownie to zrobiłem. Gadałem z tym jego facetem i on mi powiedział swoje negatywne opinie o Pawle. Po prostu czuje się przez niego trochę zaszczuty, mimo że Paweł to robi z miłości w dobrej wierze. Ale Paweł gdy mu zdałem relację z rozmowy - a obiecałem jego facetowi, że nie powiem o tej rozmowie Pawłowi - zaczął się ubierać do wyjścia i wyszedł.

Widziałem jak idzie po podwórku i trzyma telefon przy uchu. Zatem dzwoni do swego faceta. Jego facet oddzwoni do mnie i żalił się, że powiedziałem Pawłowi o naszej rozmowie - zaprzeczyłem kategorycznie. Więc przyjął to do wiadomości jako krętactwo Pawła. To oczywiście nieprawda, ale wkurzyło mnie, że zostałem tak wykorzystany. Zrobiłem tę pomoc w dobrej wierze, ale nie po to aby moją przysięgę deptać dekonspirując jej złamanie - robione w imię wyższej konieczności.

Paweł oczywiście odgrażał się, że może popełni samobójstwo, ale nie czułem obaw z tego powodu. Nie dlatego że wiedziałem, że tego nie zrobi - bo może zrobić. Ale dlatego, że ja robię co mogę aby dać mu alternatywę i oparcie, ale jeśli on tego nie przyjmuje. To jego suwerenna decyzja a nie moja. Pomijam już fakt tego bardzo nie fair zdradzenia mojej pomocy udzielonej mu dziś.

Zatem zapowiada się samotna i mimo wszystko nerwowa noc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz