środa, 18 września 2013

Znaki, znaki

21 maja 2013
Tego dnia miałem wiele znaków, które można różnie interpretować. I nie chodzi mi tu bynajmniej o moją nieszczęśliwie zdekonspirowaną pomoc Pawłowi. Pierwszy znak wydarzył się gdy wracaliśmy z Tesco po zakupach. Paweł wziął oferowaną zdrapkę i wygrał bilety na występ Pazury. I tak sam nie skorzysta bo wstęp dla ludzi powyżej 35 roku życia. Ale taki łut szczęścia nieczęsto się zdarza. Formalnie bilety niby są warte 240 zł (2 sztuki)  zastanawialiśmy się nad ich odsprzedaniem komuś.

Potem zaskoczył mnie telefon przypominając o wizycie z dzieckiem u psychologa. Dawniej robiłem dwa alarmy - jeden wcześniej aby się spokojnie wybrać po dziecko. Tym razem miałem alarm pojedynczy na godzinę przed wizytą. Musiałem lecieć na łeb na szyję. Paweł dał mi ważny jeszcze bilet dobowy ulgowy, będzie dla mojego dziecka. To też taki znak niespodziewanej pomocy

Dotarłem do psychologa na czas. Kiedy wracałem z dzieckiem tramwajem, czytałem tablice rejestracyjne mijanych aut i znalazłem masę znaków dotyczących mojej przyszłości z Pawłem. Najpierw był znak mówiący o tym, że Paweł jest (w wielu sprawach, nie tylko uczuciowych) mocno zagubiony i uwiązany w życiu. Potem był znak mówiący o przełamaniu jego uwiązania. A potem zaskakująca seria kilku znaków mówiąca o wzajemnym dopasowaniu i byciu razem.

Oby te znaki się spełniły ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz