piątek, 30 sierpnia 2013

Masaż z botoksem

maj 2013
Trafił mi się raz klient na ciekawy masaż. Miał 28 lat, a więc wiek dość młody jak na masaż wyciszający. Za to była nadzieja na to, że okaże się kimś sympatycznym. I faktycznie, był sympatycznym pedałkiem, mającym gejowski urok i wdzięk. Ale, jak się okazało, cały masaż był jedną wielką porażką - albo raczej porażką-inaczej.

Chłopak kupił pół litra, więc był to masaż zakrapiany. Rozumiem, może dla odwagi. Dziwne było jednak to, że od razu myślał o zamawianiu kogoś na trzeciego - pomylił raczej masaż z seksem. Jakoś udało się go odwieść od tego zamiaru. Zacząłem masaż. Co jakiś czas gadaliśmy ze sobą. Niestety popełniłem nieświadomie drugi błąd - od strony głowy łóżka było lustro w szafie. I mój klient gapił się w nie jak urzeczony.

Nie było nic w tym złego, ale gość po prostu wariował. Ciągle narzekał, z urokiem cioty, na swoje zmarszczki i modlił się o botoks. Było to tak głupie, że zdecydowanie autentyczne. Niestety, autentyka okazała się głębsza - po wypiciu kilku kieliszków mój książę usnął, a potem dokonywał zwrotów pod łóżko. Dobrze, że nie jadł śniadania.

Upił się tak, że priorytetem było pozbycie się go. Do tego stopnia, że zapomniałem upomnieć się o należność za masaż. Zatem usługa zamieniła się w farsę towarzyską - ale raz na jakiś czas można popełnić i takie szaleństwo. 

Z botoksem oczywiście ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz