niedziela, 25 sierpnia 2013

Bez odpowiedzi

5 maja 2013
I znów jestem sam, w punkcie wyjścia. Bogatszy o pewne doświadczenia, ale czy to mi pomoże w osiągnięciu celu? I zastanawiałem się nad jednym - czy poznanie Pawła to była moja praca magisterska w Szkole Życia jaką od kilku co najmniej lat przerabiam.A więc może po zapoznaniu Pawła wreszcie trafię na tego naprawdę Jedynego?

Mam nieodparte wrażenie, że Bóg doświadcza mnie w bolesny sposób, ale też szalenie kształcący. Coraz więcej się uczę. Coraz więcej rozumiem. Jestem - jakby - przygotowywany do czegoś. Ale do czego? Do samobójstwa? Jaki to by miało sens? A może do związku z kimś naprawdę odpowiednim? Ale ile czasu jeszcze potrwa jego odnajdywanie? A przede wszystkim - czy mam ten czas?

Czy przeżyję egzystencjalnie do tego momentu? Czy nie załamię się psychicznie? Czy nie będę jak chory, który zbyt późno trafił do szpitala - i nawet najlepsi lekarze już nie są w stanie go uratować? Ciężkie pytania i bez odpowiedzi. Ciężkie życie i bez przyszłości.

Ale jedno jest pewne - za załamywanie się nikt mi nie płaci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz