wtorek, 30 lipca 2013

Szybkie poznanie

23 kwietnia 2013
Czasem poznawanie ludzi jest naprawdę szybkie. Miałem raz korespondencję z chłopakiem, który, wydawało by się, był dla mnie może idealnym partnerem. I była okazja aby się spotkać, więc się spotkaliśmy. Oczywiście wiele sobie obiecywałem po tym spotkaniu.

Pierwsze wrażenie - umiarkowane. Zółta lampka się zapaliła. Przejście do domu - bez jakiegoś specjalnie fajnego gadania - kolejna zółta lampka. W domu - nie rozstawał się z telefonem. Tu mam uraz do takich "netowców" (obojętnie czy korzystających z netu przez smartfona, czy komputer) - kolejna żółta lampka. Brak płynnej rozmowy, przegląda sobie gazetę jaką miałem na stole. Kolejna lampka. Kładzie się wreszcie na kanapę - dotykam go i masuję - on nie reaguje jak drewniany książę - to już chyba lampka pomarańczowa. A niby taki był namiętny...

Wreszcie przyczepił się do czegoś co miałem założone na sobie - czemu to noszę? Wkurzyłem się i wstałem z kanapy. Zająłem się porządkami w kuchni. A mój wielce zainteresowany poznaniem mnie gość spakował się i wyszedł. Prawie niepostrzeżenie. A z mojej strony ulga. Że nie stracę czasu na niby-goszczenie-go. I zajmę się swoimi codziennymi obowiązkami. W sumie jego wizyta trwała około godziny.

Ale to mała strata jeśli szybko się okazuje że to nie było to ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz