poniedziałek, 1 lipca 2013

Cichy koniec

22 marca 2013
No to uzyskałem moje symboliczne zakończenie. A raczej punkt, który można tak symbolicznie interpretować. I wracam do innego punktu - punktu wyjścia. Ale w tym zakresie mam już praktykę i procedury. Szkoda tylko, że wracam w momencie gdy bardzo potrzebuję stabilizacji...

A wydawało się, że wszystko wali się na głowę - organizacyjnie i finansowo. Kolejny czynsz do zebrania plus oplata za prąd. A tu mieszkam sam, współlokatora niema (i nadziei na jego udział), nie mam też chłopaka - realnie u siebie. Nie mam też z nim satysfakcjonującego kontaktu, wsparcia moralnego. A teraz robi status "wolny" na profilu. To jeszcze nie musi o niczym świadczyć - miał taki statu gdy zaczynaliśmy związek. I wymusiłem na nim zmianę. Fakt faktem, że takiej zmiany, gdy się z kimś zaczyna związek, nie powinno się wymuszać, ona powinna być robiona z własnej inicjatywy.

Postanowiłem więc że jest to cichy koniec naszego związku, ale nie jest to koniec oficjalnie orzekany. Daję szansę na unormowanie się sytuacji. Ale sam zmieniam status na swoim profilu na "wolny" i otwieram się na poszukiwanie nowych znajomości. Ale zdjęcie Pawła nadal mam na biurku i na pulpicie w komputerze. Zniknie stamtąd tylko wtedy gdy znajdę kogoś innego. Albo gdy mnie o to poprosi sam.

Dobrze, że spodziewałem się tego od dawna - więc przynajmniej mnie to nie zaskoczyło. I bylem psychicznie gotowy na kolejne szukanie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz