poniedziałek, 17 czerwca 2013

Wielka pustka...

15 lutego 2013
Patrzyliśmy w oczy sobie z Pawłem  chyba z kwadrans. I Paweł zajrzał przez oczy w głąb mojej duszy. I przeraził się. Bo zobaczył  w niej pustkę, ani życie, ani śmierć. Z jednej strony to mnie nie dziwi, bo od dawna jestem jakby "nieumarły", wypalony emocjonalnie od środka, jałowy i potrzebujący ukojenia i zapuszczenia z powrotem uschniętego ogrodu. A z drugiej strony...

Zaczęliśmy rozmawiać o miłości - i nie do końca Pawła rozumiałem. Paweł bowiem ma bardzo szerokie podejście do miłości, która jest jakby - że tak to uproszczę - esencją życia. Ale esencją do tego stopnia, że nawet zło ma w niej źródło. Trudno mi relacjonować tę rozmowę - ale nie o to chodzi. Ta rozmowa była po prostu fascynująca. Takiej głębi wrażliwości nie spotkałem u żadnego chłopaka. 

Nieważne czy zrozumiem to jak Paweł odczuwa miłość. Nie wszystko da się rozumieć. Ważne że widzę jak bardzo to wartościowy i głęboko psychicznie rozbudowany chłopak. Z Pawłem mogą być spory czy nawet pewne konflikty. Może on denerwować mnie swoim zachowaniem, swoimi nawykami, zwyczajami, i tym, że "w dziwny sposób okazuje uczucia" - jak sam mi kiedyś napisał. Ale w tym tkwi jest największa wartość. Jest sobą, jest wielowymiarowy i cudowny. 

Taki człowiek pobudza do życia i myślenia, a nie usypia do rutyny :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz