niedziela, 2 czerwca 2013

Przegrać jak wygrać

styczeń 2013
Nie raz już pisałem o moich podejrzeniach jakie miałem w ostatnim czasie. Winę za nie ponoszą osoby, z którymi kiedyś miałem negatywne doświadczenia życiowe, o których dobrze pamiętam i które (przyznaję, chyba trochę na siłę) staram się dopasować do dzisiejszego życia, jako możliwe negatywne warianty obecnej sytuacji. Znam to z jazdy samochodem - kiedy nastawiamy się na to, że coś w silniku nie gra, to każdy wstrząs na drodze można interpretować jako niepokojący znak awarii auta.

Dlatego tak ważne jest dla mnie dopatrywanie się także wszelkich pozytywnych znaków. I przypadkiem trafiłem na Fejsie Pawła na jeden z jego opisów pod którym podpisał się komentarzem człowiek, którego sam znam i znają go moi znajomi - jako osobę nie do końca (powiedzmy) wiarygodną. I ten człowiek w swoim komentarzu wyraził opinię, że przegrał z Pawłem.

Rzadko kiedy czyjaś przegrana jest tak radosna. Akurat w jego sprawie nie miałem jakiś specjalnych obaw, ale bałem się, że może jakoś wykorzystać Pawła, omamić go i potem zasmucić. A mam nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie. Budowanie poczucia bezpieczeństwa to jak łatanie dziurawych ścian chaty mchem. Wiele się trzeba napracować, ale każda kępka mchu to jeden podmuch wiatru mniej. I w izbie robi się stopniowo coraz ciszej - i bezpieczniej.

Oby coraz więcej tego mchu ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz