piątek, 17 maja 2013

Pawły dwa

21 stycznia 2013
Historia lubi się czasem powtarzać - a nawet robić déjà vu. W tym wypadku chodzi jednak o powtarzanie, i to jedynie z grubsza do siebie dopasowane. Mamy bowiem relacje o dwóch Pawłach na blogu. Chronologicznie pierwsza jest pisana w październiku zeszłego roku i dopiero w styczniu publikowana, o Pawle z Poznania. Skorpionie, który wydawał się odpowiedni, ale okazał się tchórzem nie potrafiącym do mnie przyjechać na próbę. Druga jest o moim Pawle, którego w styczniu poznawałem i zaczynałem z nim mieszkać.

A jeśli mieszkam z nim nadal (w dniu publikacji tego posta) to znaczy, że jest duża szansa na to, że nam się razem uda :-) Tego w dniu pisania nie wiem - okaże się w dniu publikacji. Ale nie o tym chcę pisać. I nie o déjà vu. Z jednej strony można by mówić, że tyle osób poznawałem iż duplikowanie się ich imion nie powinno być (od czasu do czasu) niczym niezwykłym. Szczególnie, że obu Pawłow dzielą 4 miesiące. Ale samo duplikowanie to byłaby jedynie ciekawostką zajmująca czas przez minutę.

Mnie jednak takie zjawisko zajmuje z innego powodu - zastanawiam się czy nie jest to jakiś znak. Może od Boga, który okłada mi jakieś wydarzenia w życiu. Teoretycznie przywykłem do znaków bardziej bieżących - które pojawiają się równolegle z jakąś sytuacją. Tern został stworzony kilka miesięcy temu, więc jego "znakowe" oddziaływanie jest mniejsze. Ale kto wie, może to i tak daleko w w przeszłości było już zaplanowane?

Ale przeciwko interpretacji tego jako znaku działa też inny element - nie potrafię odnaleźć w tym znaku jego znaczenia. Znak powinien informować albo ostrzegać przed czymś. Jeśli ie wiemy co znak oznacza - to nie spełnia on dla nas swojej roli. Do tej pory kiedy dopatrywałem się w czymś znaku, to od razu wiedziałem też co ten znak oznacza. A tu mamy bardziej znak potencjalny.

Więc potraktujmy to jako ciekawostkę, której znaczenie może będzie znane ex post, w czasie publikacji tej notki :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz