sobota, 25 maja 2013

Koślawe podejrzenie

25 stycznia 2013
Tym razem koślawe bez cudzysłowu. Autentycznie koślawe - moim zdaniem. Bo Paweł poszedł na spacer - nie ma go już go już półtorej godziny. Patrzę na Facebooku - pół godziny temu udostępnił jakiś link. No to go mam - widać nie był na spacerze, skoro dosiadł się do jakiegoś kompa, aby się zalogować na Facebooka. A więc pożywka dla podejrzeń. U kogo był? W jakim celu? Kto za tym stoi i komu to służy? Ale...

Ale jest jeden element, na który zwróciłem uwagę zanim rozpętałem burzę. Ów link został udostępniony z aplikacji. A więc to mógł być automat, który sam zamieszcza informacje, bez potrzeby logowania się do Facebooka. Inny mój kolega, który na pewno przebywa teraz poza zasięgiem Internetu, też udostępnia linki na Facebooku. I też dzieje się to automatycznie - choć dotąd myślałem, że to może jego bracia dzielą z nim konto. 

Teraz, dzięki Pawłowi, uświadomiłem sobie, że to ruch automatyczny. A przy okazji ukazuje on sposób zaśmiecania Internetu przez aplikacje podczepione do Facebooka. A wszystko po to aby wyłudzać nasze dane osobowe. Taka jest przez wielu nierozumiana prawda social media. Aplikacje, gry, automaty, zabawki - wszystko to wyłudza nasze dane, które są bezcenną kopalnią wiedzy dla marketerów. Bo nie tylko o same dane chodzi, ale też o śledzenie naszej aktywności w sieci i możliwość określania naszych zwyczajów i preferencji konsumenckich.

Ważne aby budowanie związku nie było więc wyłudzaniem zaufania, jak to robią aplikacje na Fejsie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz