niedziela, 12 maja 2013

Ciemny klub

20 stycznia 2013
Budzę się około 5. I zaraz potem dostaję SMS - chyba od Pawła. Sięgam po telefon - to jedyny SMS, zatem nie przespałem żadnego. Paweł pisze, że wychodzi z Toro. Więc odpisałem mu jak ma trafić na przystanek tramwajowy. Okazuje się jednak, że idzie na piechotę, w końcu dociera na Dworzec Centralny. Tam wsiada do czegoś. Jest chyba nie w humorze.

I nie dziwie się, że jest nie w humorze. Przesyła mi dramatyczny SMS z informacją, że ten człowiek, z którym się spotkał w klubie, wykorzystał go. I to w bardzo przykry sposób. Kto wie czy nie dosypał mu czegoś do napoju. A ja obserwuję swoją reakcję - obojętność i spokój. Ale to pozytywna obojętność. Niestety, takie sytuacje się zdarzają. Widocznie jednak intuicyjnie nie wyczulę żadnego dodatkowego zagrożenia dla Pawła, więc się już nie martwię. Nie, to chyba złe tłumaczenie.

A może po prostu nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić? Nie dociera to do mnie? Sam jestem chory i ledwo kontaktuję. Boli mnie gardło, czuję się rozpalony. Może to błogosławione, że sam ledwo kontaktuję i do mnie nie dociera to co się stało. Z drugiej strony Paweł nie jest z porcelany - dał sobie radę na pewno. Nie mam wyrzutów sumienia, że z nim nie byłem - bo bym tam chyba umarł. Więcej mogę mu pomóc udzielając mu wskazówek komunikacyjnych przez SMS - a to jeszcze mogę robić.

Ważne że Paweł już jedzie do mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz