sobota, 11 maja 2013

Ciemny dom

19 stycznia 2013
I jesteśmy w domu w sobotę - i nie jest wesoło. Paweł jest przybity smutnym wydarzeniem w swojej rodzinie. A ja jestem chory - przez głupotę stałem boso na śniegu kilka dni temu, aby odcisnąć swoje stopy na balkonie. I mam teraz efekt. Chyba nawet mam gorączkę. Nie mogę zmierzyć temperatury bo kupiłem kiedyś idiotycznie skomplikowany termometr, który się nie da wyłączyć - ma za to ileś funkcji, których i tak nie używam. W efekcie baterię ma na wykończeniu i nie działa.

Paweł postanawia pojechać do Toro - przy okazji ma się spotkać z kimś towarzysko,  kim być może uda mu się załatwić dla siebie pracę. Gra jest zatem warta świeczki. Ja nie mam nic przeciwko, niech zapomni trochę o stresach związanych z sytuacją rodzinną. Nie jestem w stanie mu towarzyszyć, bo się ledwo trzymam na nogach. W domu przynajmniej mogę robić wszystko - gorącą kawę czy herbatę, przebrać się, położyć. W Toro nie mógłbym nic.

Ściągam sobie filmy, więc może zrobię pod nieobecność Pawła wieczór filmowy. O ile mi samopoczucie na to pozwoli. Paweł zdąża na jeden z ostatnich tramwajów. A potem piszemy SMS w czasie gdy jedzie tramwajem. Korespondencja się urywa gdy jest w klubie. Po jakiejś godzinie milczenia z jego strony idę spać. Gorączka mnie wykańcza.

Przynajmniej się nakryję dwoma kołdrami na raz :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz