wtorek, 19 marca 2013

Wyostrzone zmysły

Zauważyłem w sobie wyostrzenie zmysłów, gdy mam do czynienia z osobą, która mnie zaczyna irytować. Wtedy postrzegam wszytko jak przez szkoło powiększające albo czułą tubę. Nagle przeszkadza mi że ktoś mlaska, albo chodzi, albo klepie w klawiaturę komputera (czuję jakby zdzierał klawisze jej używaniem). Nagle irytuje mnie nawet sam fakt bycia kogoś po drugiej stronie biurka. To znak, że dana osoba jest na stromej równi pochylej do wylotu...

Objawy bywają jeszcze bardziej ciekawe - na przykład ktoś zaczyna mi śmierdzieć. Już dawno temu stwierdziłem, że pojmowanie zapachów czy smaków jest mocno zależne od naszej psychiki. Zapach osoby ukochanej jest cudowny, a taki sam zapach osoby obcej może by odrażający - na przykład gdy jest ona spocona. Bo postrzeganie świata to nie tylko twarde dane fizyczne ale przede wszystkim ich psychiczna, emocjonalna obróbka w naszym mózgu.

I miałem okazję przerabiać przykład takiej równi pochyłej kilka miesięcy temu. Zamieszkał u nas na krótki czas ktoś, kto wydawał się fajny, ale potem relacje zaczęły się psuć. Na szczęście nie ja bylem osobą, która go sprowadziła i niejako za niego "odpowiadała". I tak to nie miało znaczenia - bo przecież poczucie coraz większej irytacji tą osobą narastało. Aż w końcu trzeba się było pożegnać.

Czasem warto zwracać uwagę na różne zmiany w naszym postrzeganiu innych osób - mogą być one oznaką zbliżającego się kryzysu :-)

1 komentarz:

  1. Nawiązując do zapachów, to czasem
    człowiek nie potrafi przebywać w
    towarzystwie tego drugiego, bo dziwnie
    on "dla nas" pachnie. Kiedy jeszcze
    inny będą uwielbiali zapach tej osoby.
    Jeszcze dodam że miło się wącha partnera gdy siedzimy z tyłu i noskiem wdychamy opary z głowy mmm :) Rzeczywiście to też
    ironia kiedy sprowadzi się takiego lokatora, ale widać pierwsze wrażenie może być mylne. Grunt że już go nie ma, a tych irytujaćcyh ludzi to życzę TB jak najmniej :)

    OdpowiedzUsuń