niedziela, 3 marca 2013

Beznamiętne formalności

8 grudnia 2012
Kiedy odjeżdżałem z parkingu miałem alarm na desce rozdzielczej - awaria poduszki powietrznej, ABS, zepsuta żarówka i lampka pozycyjna lewego reflektora, brak płynu do szyb. W dodatku zepsuł się podnośnik maski i musiałem ją ręcznie trzymać. Zajechałem na policję i pogadałem z prowadzącym sprawę. A poza tym dostałem od niego zaświadczenie o zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego - niestety zapomniałem zrobić badania technicznego i policja musiała to uczynić.

Dowiedziałem się, że mój kolega ukradł paliwo na stacji, i to z premedytacją - bo zdjął tablice rejestracyjne. Tym gorzej dla niego, bo ma teraz zarzut kradzieży i mataczenia. I że był tam w "podróży" z jednym kumplem, którego znam i który kilka miesięcy temu pomieszkiwał nawet u mnie. Jaki ten świat jest mały. Teraz kumpel siedzi w areszcie - za dawną niezapłaconą grzywnę dostał zamianę jej na około miesiąca odsiadki. No i doczekał się, ale z kolejnym zarzutem na horyzoncie.

Zapytałem co się z nim stanie. Posiedzi póki nie wyzeruje tamtej grzywny, a potem dostanie wyrok w zawieszeniu aż do zapłacenia za ukradzione paliwo i pewnie kosztów sądowych. A jeśli tego nie zapłaci - to mu zawiasy odwieszą. A ja cieszę się, że nie dostałem żadnego mandatu za zapomnienie zrobienia badania technicznego auta. I tak już w tej sprawie zapłaciłem około 600 złotych (podróż i opłata za holowanie oraz parking).

Pożegnałem się z miłym policjantem i postanowiłem niezwłocznie jechać do Warszawy - nie miałem już chęci na wycieczki krajoznawcze, a dzień i taks szybko zmierzał ku końcowi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz