środa, 6 lutego 2013

Mistrz kierownicy ucieka

Ta historia jest tak zaskakująca, że nie wymyśliłby jej łatwo nawet hollywoodzki scenarzysta. A wiec po pierwsze, pewien kolega "pożyczył" mój samochód - bez mojej wiedzy i bez dowodu rejestracyjnego (bo tylko kluczyki były na stole). Formalnie to jest kradzież, oczywiście wiedziałem że wróci nim, bo po po prostu pojechał robić jakąś usługę informatyczną. A oczywiście wiedział, że mu auta nie udostępnię, więc je zakosił. I faktycznie potem wrócił - ale na tym się nie skończyło...

Po 2 tygodniach rodzina mnie alarmuje że w miejscu mojego zameldowania szuka mnie ... policja! I do tego nie chce powiedzieć w jakiej sprawie! A ja nie mam pojęcia o co chodzi. Aż wreszcie wykoncypowałem, że o pewną formalno-prawną zaległość, która teoretycznie może być zagrożona jakąś karą. Postanowiłem zadzwonić na podany przez dzielnicowego numer i wziąć odważnie wyzwanie na klatę...

I zadzwoniłem. Oczywiście musiałem się przedstawiać adresem zameldowania, bo po nazwisku nie skojarzył - na pewno ma wiele spraw. I kiedy się okazało w czym rzecz - nie moglem wyjść ze zdumienia. Ktoś zatankował paliwo na stacji, około 150 km od Warszawy i nie zapłacił. Afera za 150 złotych. I wiadomo kto nie zapłacił.

Tak się złożyło, że ten kolega miał wobec mnie inne należności do uregulowania. I nagle dostałem do ręki pistolet. Mogę go wskazać jako nie tylko osobę, która nie zapłaciła za paliwo, ale także jako złodzieja. A za to grozi mu co nieco.

Pistolet pistoletem, ale straty moralne ja poniosłem...

2 komentarze:

  1. Cześć Maciek!

    Czytam o Twoich przygodach niemal codziennie i nie mogę wręcz nadziwić się jak niektórzy ludzie mogą być tak bezdennie głupi...
    Jak można ukraść czyjeś auto, nie zapłacić na stacji benzynowej rachunku i nie dawać znaku życia przez 2 tygodnie. Ja mam naprawdę bujną wyobraźnie, bo piszę często historyjki i opowiadania do szuflady, ale nigdy, ale to nigdy nie wpadłbym na tak idiotyczny pomysł. Jak można komuś ukraść pieniądze i wyskoczyć przez okno?
    Ja czytam i czytam Twoje posty i przyznam się, że nigdy bym czegoś takiego nie wymyślił. Czasem jak gość nie widzi to wezmę o jedno ciasteczko więcej niż wypada :), ale nawet przez myśl by mi nie przeszło, że ktoś ma zapłacić za mój bilet kolejowy!

    Wiesz co Ci powiem? Jesteś za dobry i to niestety jest wyczuwalne przez wszystkich. Raki mają rewelacyjną intuicję i jeśli zauważyłeś pierwszy symptom tego, że gość może nie pasować do Ciebie to powinieneś od razu zrywać znajomość. Trafność 100 procentowa. Sam zauważ, że wiele razy przeczuwałeś, że Ta osoba z jakiś powodów jest trefna i parę dni później okazywało się, że miałeś rację.

    Proszę! Nie zapraszaj do siebie nikogo po jednym dniu rozmowy na czacie, bo ludzie czytają Twój blog i wiedzą, że można łatwo Cię naciągnąć i oszukać. Powinieneś doprowadzić do takiej sytuacji, że to "Oni" będą się o Ciebie starać a nie Ty wiecznie o nich! Czyli zanim podasz komuś swój adres lepiej pogadać z kimś przez tydzień i dopiero spotkać się w realu. Wiem, że na rynku matrymonialnym jesteś w nieco trudniejszej sytuacji, ale lepiej poznać tego jedynego spośród trzech a nie spośród tysiąca lokatorów, którzy narobią Ci więcej szkód niż pożytku. Skoncentruj się teraz na przyjaciołach i pracy. Tak będzie lepiej :).

    Wierz mi, że jeśli się w kimś zakochasz to będziesz o tym wiedział już w pierwszej sekundzie. Masz dar przewidywania i zwykle Raki swoją miłość znajdują intuicyjnie. Patrzysz na zdjęcie, na pierwsze słowo kwestionariusza i dalej okazuje się, że masz z tą osobą telepatyczny kontakt, miliony wspólnych zainteresowań
    i rozumiesz ją praktycznie bez słów. To jest rzadkie, ale bardzo magiczne i ekscytujące uczucie. Powtarzam słowo rzadkie! Musisz poczuć takie ukłucie w sercu, falę hormonów szczęścia w żyłach, nie spać w nocy i myśleć o tej osobie... Jeśli serce nie bije Ci mocniej po pierwszej rozmowie, prawdopodobnie nic z Tym Panem nie wyjdzie. Mówię Ci. ZAUFAJ SWOJEJ INTUICJI! :D

    Ponieważ interesujesz się astrologią, podsuwam Ci pomysł na weryfikację kandydatów synastrią, czyli porównywaniem zgodności
    dwóch osób na podstawie znaków, planet, domów i aspektów. Tu masz link do programu http://www.studioastro.pl/?art=programy - klikasz
    w Horoskop 4.0 dla twojego systemu i pobierasz. Do analizy potrzebujesz datę urodzenia, godzinę i miejsce urodzenia.
    Ja na przykład urodziłem się w lipcu i bardzo prawdopodobne, że jeśli urodziłeś się +/- parę dni od mojego dnia urodzenia (5), to nasze słońca mogłyby mieć ze sobą koniunkcje, czyli stopić się
    i działać wspólnie w jednym interesie. Ale równie dobrze, coś innego mogłoby utworzyć kwadraturę czy opozycję. To wszystko zależy co i gdzie leży. Sam wiesz o co mi chodzi :).

    Słońce mam w 10. domu - czyli praca, rozwój, zarabianie, ambicja
    i chęć spełnienia się zawodowego. A ty w którym domu masz Słońce? :D Pewnie w 11., bo to dom przyjaciół, także tych
    niefortunnych :D. Niestety...

    No cóż. Powoli kończę mój list. Wiedz, że trzymam za Ciebie kciuki. Co złego to nie ja :D! Mam nadzieję, że moje rady się Tobie przydadzą. Jeśli chcesz ze mną pogadać, a wiedz, że ja też uwielbiam marketing :D i jako niespełniony copywriter i creative home director, mam Ci wiele do opowiedzenia o moich pomysłach. :D Ciekaw jestem Twojej profesjonalnej oceny :D! Mój numer web GG to 46236177. Na pewno będę dostępny wieczorem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie interesuję się astrologią ale pytam o znaki zodiaku, wierząc jedynie w to że urodzenie pod danym znakiem faktycznie mogą mieć jakieś podobne zręby charakteru, wynikające z oddziaływania pory roku w czasie której przyszli na świat.

    W kwestii historii z bloga - życie jest przebogate w scenariusze i nie zawsze da się z góry wyczuć że coś się nie uda. za to można i trzeba uczyć się na błędach ;-)

    OdpowiedzUsuń